Po pierwsze Tom Cruise młodnieje z filmu
na film. Po drugie rewelacyjna scena z bieganiem w kółku dla chomika. A następnie: muzyka świetna, pomysł całkiem
całkiem, efekty zacne, piękne scenerie… ale nie bardzo rozumiem co się stało
tak naprawdę.
Była wojna, która zaczęła się w 2017 roku, w trakcie której
najeźdźcy zniszczyli Księżyc, a w efekcie na Ziemi źle się zadziało i nie można
było na niej funkcjonować, lecz okazuje się iż nie do końca.
Akcja filmu rozgrywa się w roku 2077. Dowiadujemy
się, że ludzie, którzy przeżyli są na największym księżycu Saturna – Tytanie.
Jednak w międzyczasie roboty ochronne zabijają ludzi nadal znajdujących
się na Ziemi (zwanymi scavengersami). Ogólnie mamy tysiące kopii Jacka (Tom Cruise)
i Viktorii (Andrea Riseborough) z wypraną pamięcią,
którzy znajdują się na całej planecie. Odpowiedzialni są oni za naprawy robotów
i ochronę budowli-maszyn, które zabierają wodę z Ziemi. I tutaj pojawia
się ciekawe rozwiązanie: żadna z kopii pary Jack/Viktoria nie wiedzą o sobie,
bo są odgrodzeni ‘strefą radioaktywną’, do której nie mogą się dostać pod
groźbą śmierci. Czyli każdy zespół odpowiedzialny jest za swój własny region (a
że to taka mega korporacja, rozkazów trzeba słuchać). W filmie wytłumaczone
jest oczywiście skąd ich tyle się narobiło, kim byli wcześniej i dlaczego to
akurat oni trafili do tych stanowisk. Na końcu widzimy maszynę/robota, która
zarządza całym przedsięwzięciem z kosmosu w wielkiej odwróconej piramidzie.
Zastanawia mnie to, że roboty na Ziemi zabijają ludzi
(którzy nie są Jackiem ani Viktorią oczywiście), gdyż stanowią oni zagrożenie
dla pozostałych. Czyli można by wywnioskować, że na Tytanie w ogóle nie ma
ludzi, bo po co, jak maszyna i tak zabija tych co przetrwali. A gdyby jednak
tam byli, to jaki cel miałaby w tym ta maszyna? Nie ma również wytłumaczenia
skąd się ona wzięła. Nie widzimy żadnych stworzeń, żadnych innych ludzi (odpowiedzialnych za budowę maszyn oczywiście), tylko
te okrągłe roboty z działkami i piramidę z czerwonym okiem na końcu filmu.
Ktoś to jednak musiał zbudować, ale niestety nie wiemy kto. Najwidoczniej nie
jest to takie ważne.
Film pokazuje ślepe posłuszeństwo,
całkowite niekwestionowanie rozkazów. Korporacyjna rutyna jest wszystkim dla
większości Jacków i Victorii. Dla nich nie istnieje żadna ciekawość
otaczającego świata. Życie dla samej pracy usprawiedliwionej dyscypliną. Każdy
przejaw niesubordynacji jest surowo karany. Natomiast tzw. scavengersi próbują znaleźć swoje miejsce na
Ziemi i obalić korporacyjny system narzucony przez maszynę. Co ciekawe zazwyczaj
w tego typu filmach ludzie są główną przyczyną własnego unicestwienia. Z
tęsknotą spoglądają w przeszłość i winią się za wojny, błędy i ogólne
zniszczenie. W tym przypadku to najeźdźcy chcą kontrolować Ziemię (albo i
Świat) i oni stają się głównym motywem zjednoczenia pozostałych przy życiu
ludzi.
Film jednak warto obejrzeć ze względu na
ciekawą konstrukcję wizualną. Mimo małych niedomówień zostały zastosowane atrakcyjne
rozwiązania, co sprawia, że film jest nie do końca przewidywalny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz